Czy powraca romans z winem?

Napoje

Gdyby jakiś Rip Van Wine Winkle z wcześniejszej epoki, powiedzmy, z lat sześćdziesiątych (nie wspominając o latach dwudziestych), obudził się nagle i rozejrzał dziś po winach, byłby zdumiony.

Oczywiście byłby oszołomiony, jak mówią Brytyjczycy, samą liczbą i różnorodnością oferowanych win. Nowoczesna karta win restauracyjnych byłaby prawie niezrozumiała dla starego Ripa. (Do diabła, niektóre z tych list są prawie niezrozumiałe dla nas .) To samo dotyczy ofert na półkach detalicznych. I co nie mniej ważne, nasz kumpel Rip byłby podekscytowany wielojęzyczną (i zróżnicowaną kulturowo) dyskusją na temat wina na całym świecie dzięki Internetowi.



Ale po wchłonięciu tego wszystkiego Rip Van Wine Winkle doświadczył objawienia: co stało się z romansem z winem? Większość współczesnych dyskusji o winie uznałby za dziwnie bezpłodne, a nawet za kryminalistyczne. Wszystko pozornie byłoby analityczne, rozszczepialne i obciążone naukami ścisłymi, takimi jak „fenol”.

- Co się stało z romansem? - pytał, zdumiony, a najprawdopodobniej nawet skonsternowany. Dobre pytanie, Rip. Widzisz, stary romans z winem minął. Albo to jest?

jak długo winno dojrzewać

To samo pytanie nasunęło mi się po obejrzeniu niedawnego (2015) filmu dokumentalnego o winie, Somm: Do butelki wyreżyserowane i napisane przez tę samą osobę, Jason Wise , który napisał i wyreżyserował wcześniej (2012), pokrewny dokument po prostu zatytułowany Somm .

Ten ostatni film był kontynuacją wysiłków czterech młodych chłopaków, którzy z maniakalną, fanatyczną energią starali się zdobyć referencje Mistrza Sommeliera. Nic o Somm dał ci najmniejsze wyobrażenie o tym dlaczego ci nudnicy chcieliby poświęcić pozornie wszystkie swoje godziny na taki pogoń. Odnosiło się wrażenie, że jak chłopcy z bractwa decydujący się po pijackim weekendzie na wyjazd na Ziemię Ognistą, zrobią to, bo tak tam .

Właśnie z powodu tej bardzo płytkiej Somm a jego bohaterowie wydawali się niewdzięczni . Po co ktoś miałby zawracać sobie głowę winem, nie mówiąc już w takim stopniu, dosłownie iw przenośni? Dobre pytanie.

Okazuje się, że odpowiedź pojawia się w sequelu, Somm: Do butelki . Pojawiają się ci sami czterej faceci, z różnym stopniem ekspozycji. Wszystkie z nich dojrzały pod każdym względem. Kiedyś chłopcy, a przynajmniej tak się wydawali, teraz są mężczyznami. Są przemyślane, wyważone i przede wszystkim merytoryczne. Ale, co ciekawe, nie są one kontynuacją filmu. Rzeczywiście, gdyby ich nie było, nie przegapiłbyś ich.

Zamiast tego sequel dotyczy samego wina. I naprawdę niesamowite jest to, jak romantyczny - to jedyne słowo - okazuje się ten nowy dokument. Naprawdę od dziesięcioleci nie słyszałem o winie omawianym w ten sposób, jak słuchanie współczesnego kompozytora przekazującego Chopina.

Czy to naprawdę mogła być prawda? Czy romans wraca do wina? Możesz się śmiać, dochodząc do wniosku, że takie pytanie jest po prostu przesadą. Ale uwierz mi, mówię poważnie. Minęło dużo czasu, odkąd ktokolwiek dyskutował poważnie i szczegółowo o czystym „cudowności wina”. (Nawiasem mówiąc, był to nieironiczny tytuł książki o winach opublikowanej w 1968 roku przez spedytora z Bordeaux, Edouarda Kressmana.)

jak robisz białe wino

Stwierdzenie, że straciliśmy z oczu ten cud wina, byłoby znacznym zaniżeniem sprawy. Naukowcy zajmujący się winem głośno i agresywnie potępili samo pojęcie magicznego, a nawet średniowiecznego myślenia. Różnorodni cynicy - dziennikarze, winiarze, biznesmeni winiarscy - odrzucili „cud wina” jako tyle lubrykantu, przydatnego do sprzedaży, ale raczej nie nadającego się do uprzejmego towarzystwa winiarskiego.

Jeszcze Somm: Do butelki przedstawia wino i jego różnorodne piękno za pomocą właśnie takiego romantycznego słownictwa, zarówno wizualnego, jak i werbalnego, a efekt jest jak czysty tlen.

najlepsze wycieczki winiarskie w dolinie willamette

Na przykład jeden spokojny moment w filmie dotyczy uczucia, a nawet miłości, jakie różni europejscy producenci wina posiadający stare kamienne piwnice mają dla pleśni i grzybów, które rosną na ścianach i butelkach wina w ich starożytnym, przesiąkniętym wilgocią kamieniu. jaskinie.

Producenci ci wyjaśniają, dlaczego te pleśnie i grzyby, niektóre z nich przypominające grubą czarną wełnę, która może otoczyć każdą butelkę, są tak ważne. Powiedziano nam, że filtrują powietrze. (Co jest prawdą). Producenci wina są pokazani, jak głaszczą te fascynujące narośla jak ulubiony kot domowy. Nowoczesny lokalny wydział zdrowia prawdopodobnie zamknąłby ich w mgnieniu oka.

Jednak ci producenci wiedzą lepiej. I mają rację. Widziałem wiele takich piwnic i tak, są cudowne. (Idź do wielowiekowych piwnic w węgierskim regionie Tokaj, jeśli naprawdę chcesz zobaczyć wspaniałe przykłady.)

Kiedy ostatnio widziałeś lub słyszałeś, jak wino mówiło się w ten sposób? Kiedy ostatnio słyszałeś lub czytałeś o pozornie niewytłumaczalnej tajemnicy wielkich win bez ktoś natychmiast i złośliwie podważa ten pomysł terroir jako tyle marketingu lub mitów?

Powiedziano nam, że to wszystko romans. OK, dobrze, to romans. Ale tak też jest, stojąc w gaju masywnych, starożytnych drzew sekwoi i na próżno próbując pojąć ogrom i starożytność takich form życia. Czy to romantyczne? Jeśli tak, to co w tym złego? Co więcej, jest to uzasadniony sposób, aby docenić piękno świata, w którym żyjemy, bez nalegania, aby wszystko było jakoś racjonalnie wyjaśnione - a zatem uzasadnione.

Wcześniej zauważyłem: „Dzisiejsi nowicjusze potrzebują czegoś, czego brakuje: poczucia cudu dobrego wina. Jeśli nie ma magii miejsca, powiedz mi: skąd w takim razie pochodzą wspaniałe wina?

- Zachwycać się dobrym winem - ciągnąłem - nie oznacza go romantyzować, ale uchwycić jego prawdziwe znaczenie. Dobre wino, podobnie jak śpiew ptaków, jest zasadniczo dzikie ”.

słowa opisujące czerwone wino

Nic nie sprawiło, że zmieniłem zdanie. Wręcz przeciwnie. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy romansu z winem. Czy to kiedykolwiek odeszło? Nie dla mnie tak nie było - i mam szczerą nadzieję, że nie dla ciebie.